sobota, 30 października 2010

Zestaw survivalowy ( survival kit)

Zestaw survivalowy jest ważnym elementem wyposażenia, a w razie nagłego zdarzenia może nawet jedynym. Zawiera kilka, kilkanaście przedmiotów które mogą zwiększyć szanse na przetrwanie. Jego zawartość nie jest ściśle określona. Każdy powinien swoją puszkę skompletować na podstawie doświadczeń i umiejętności.
Zestaw nie powinien być zbyt duży, aby jego noszenie było wygodne. Według mnie w zupełności wystarczy puszka po paście do butów lub śrutach do wiatrówki. do swojego zestawu wykorzystałem tą drugą. Ważne jest aby swój zestaw mieć zawsze przy sobie. Tworzenie go mija sięz celem jeśli ma leżeć na półce a nie w kieszeni.

Mój survival kit wygląda tak:

piątek, 29 października 2010

Pierwsze wędkowanie - Garbów

Na zakończenie sezonu pojechałem z kolegą na staw do Garbowa. Tym razem miałem też łowić, bo na poprzednich wyjazdach tylko towarzyszyłem.
Na miejsce dojechaliśmy o 5:30 . Najpierw zarzuciliśmy jedną wędkę bo ciemno było a mieliśmy tylko jednego świetlika. Około godziny 6:00 zrobiło się już jasno więc zarzuciliśmy kolejne dwie wędki ( łowiliśmy na 3 wędki). Woda była mocno wzburzona i dlatego ryby nie chciały brać. O godzinie 12:00 kolega złapał bękarta. Niby mała rybka a dała nam nadzieję, że coś więcej dzisiaj złowimy. Próbowaliśmy łowić na robaka a później na kukurydze. Dłuższy czas nic więcej nie udało się nam złapać, dopiero wieczorem woda się uspokoiła. Kolega złapał następną rybę, był to mały karp. Jakiś czas później  udało mi się złapać średniej wielkości Lina. Moja pierwsza w życiu ryba. Później złapałem jeszcze małego Karpia. Koło 19:00 rozpaliliśmy małego grila aby przygotować rybki. O 20:30 ruszyliśmy w drogę powrotną.


sobota, 9 października 2010

Wiosenny wypad - spóźniona relacja

Wypad odbył się na początku Maja 2010r. Ostatnio przypomniałem sobie, że nie wrzuciłem relacji z tego wyjścia do lasu. a więc wrzucam teraz.

Niedziela, piękna pogoda, pomyślałem, że szkoda siedzieć w domu. Postanowiłem zrobić pierwszy dłuższy wypad do lasu tej wiosny. Wziąłem litrową manierkę, nóż, zapalniczkę i kawałek kiełbasy, aby później upiec ją nad ogniskiem.

Z tego miejsca wyruszyłem.
 Jak widać na zdjęciu była ładna słoneczna pogoda (trochę za gorąco).

poniedziałek, 4 października 2010

Niedzielne wyjście do lasu

Od samego rana ładna pogoda, choć mokro bo parę dni dużo padało. Udałem się do lasu aby poćwiczyć rozpalanie ognia w mokrych warunkach i od razu zjeść śniadanko na łonie natury.
Najpierw zająłem się szukaniem suchej rozpałki. Powalona brzoza świetnie się nadawała do tego celu. Zdjąłem parę kawałków kory i udałem się dalej. Po drodze znalazłem kawałek kratki z lodówki, zabrałem go bo przyda się świetnie do ustawienia kubka na ognisku. Po dojściu głębiej w las wybrałem miejsce i zbierałem drewno na opał.
Drewno leżące na ziemi było mokre więc brałem gałązki ze stojących martwych drzew.
Przy rozpalaniu ognia należy pamiętać aby najpierw zgromadzić odpowiednią ilość drewna, a nie raptownie łapać byle jakie patyki bo rozpałka już się pali.

Nazbierałem suchego drewna różnej wielkości

obrazek 2