piątek, 12 listopada 2010

Lampka na żywicę sosnową


Lampka składa się ze słoika znalezionego w lesie, knota zrobionego z kawałka materiału i żywicy sosnowej jako paliwa.

W zakrętce słoika trzeba zrobić otwór i przełożyć przez niego knot. Następnie należy podgrzać żywicę sosnową aż do uzyskania białego płynu. Można to zrobić na przykład w puszcze po piwie nad małym ogniskiem. Żywicę wlewamy do słoika i kiedy knot nią nasiąknie podpalamy go.


Jako paliwa możemy użyć tłuszczu z konserwy, oleju roślinnego, przepracowanego oleju samochodowego itp. Jeśli mamy za mało „paliwa” można wlać najpierw do słoika wodę a następnie nasze paliwo, które jest gęściejsze od wody i będzie się utrzymywało na górze. Knot można zrobić z paska materiału, chusteczki higienicznej, sznurówki lub sznurka z tworzywa naturalnego.

sobota, 30 października 2010

Zestaw survivalowy ( survival kit)

Zestaw survivalowy jest ważnym elementem wyposażenia, a w razie nagłego zdarzenia może nawet jedynym. Zawiera kilka, kilkanaście przedmiotów które mogą zwiększyć szanse na przetrwanie. Jego zawartość nie jest ściśle określona. Każdy powinien swoją puszkę skompletować na podstawie doświadczeń i umiejętności.
Zestaw nie powinien być zbyt duży, aby jego noszenie było wygodne. Według mnie w zupełności wystarczy puszka po paście do butów lub śrutach do wiatrówki. do swojego zestawu wykorzystałem tą drugą. Ważne jest aby swój zestaw mieć zawsze przy sobie. Tworzenie go mija sięz celem jeśli ma leżeć na półce a nie w kieszeni.

Mój survival kit wygląda tak:

piątek, 29 października 2010

Pierwsze wędkowanie - Garbów

Na zakończenie sezonu pojechałem z kolegą na staw do Garbowa. Tym razem miałem też łowić, bo na poprzednich wyjazdach tylko towarzyszyłem.
Na miejsce dojechaliśmy o 5:30 . Najpierw zarzuciliśmy jedną wędkę bo ciemno było a mieliśmy tylko jednego świetlika. Około godziny 6:00 zrobiło się już jasno więc zarzuciliśmy kolejne dwie wędki ( łowiliśmy na 3 wędki). Woda była mocno wzburzona i dlatego ryby nie chciały brać. O godzinie 12:00 kolega złapał bękarta. Niby mała rybka a dała nam nadzieję, że coś więcej dzisiaj złowimy. Próbowaliśmy łowić na robaka a później na kukurydze. Dłuższy czas nic więcej nie udało się nam złapać, dopiero wieczorem woda się uspokoiła. Kolega złapał następną rybę, był to mały karp. Jakiś czas później  udało mi się złapać średniej wielkości Lina. Moja pierwsza w życiu ryba. Później złapałem jeszcze małego Karpia. Koło 19:00 rozpaliliśmy małego grila aby przygotować rybki. O 20:30 ruszyliśmy w drogę powrotną.


sobota, 9 października 2010

Wiosenny wypad - spóźniona relacja

Wypad odbył się na początku Maja 2010r. Ostatnio przypomniałem sobie, że nie wrzuciłem relacji z tego wyjścia do lasu. a więc wrzucam teraz.

Niedziela, piękna pogoda, pomyślałem, że szkoda siedzieć w domu. Postanowiłem zrobić pierwszy dłuższy wypad do lasu tej wiosny. Wziąłem litrową manierkę, nóż, zapalniczkę i kawałek kiełbasy, aby później upiec ją nad ogniskiem.

Z tego miejsca wyruszyłem.
 Jak widać na zdjęciu była ładna słoneczna pogoda (trochę za gorąco).

poniedziałek, 4 października 2010

Niedzielne wyjście do lasu

Od samego rana ładna pogoda, choć mokro bo parę dni dużo padało. Udałem się do lasu aby poćwiczyć rozpalanie ognia w mokrych warunkach i od razu zjeść śniadanko na łonie natury.
Najpierw zająłem się szukaniem suchej rozpałki. Powalona brzoza świetnie się nadawała do tego celu. Zdjąłem parę kawałków kory i udałem się dalej. Po drodze znalazłem kawałek kratki z lodówki, zabrałem go bo przyda się świetnie do ustawienia kubka na ognisku. Po dojściu głębiej w las wybrałem miejsce i zbierałem drewno na opał.
Drewno leżące na ziemi było mokre więc brałem gałązki ze stojących martwych drzew.
Przy rozpalaniu ognia należy pamiętać aby najpierw zgromadzić odpowiednią ilość drewna, a nie raptownie łapać byle jakie patyki bo rozpałka już się pali.

Nazbierałem suchego drewna różnej wielkości

wtorek, 28 września 2010

Spławik

Wykonałem spławik z kawałka drewna brzozowego. Mogłem przecież kupić w sklepie nowy i się nie męczyć ale przyjemność sprawia mi wykonanie czegoś samemu, a jeszcze większą jak się sprawdza.
Wkrótce dodam relacje z wędkarskiego wypadu podczas którego łowiłem tym spławikiem. Wtedy pierwszy raz  wędkowałem, wcześniej tylko towarzyszyłem koledze podczas łowienia.


poniedziałek, 27 września 2010

Podsumowanie wakacji

Pisałem już we wcześniej, że kupiłem rower na wiosnę i zacząłem nim jeździć po lasach.
Przez wakacje udało mi się przejechać 437km w terenie leśnym. jestem zadowolony z wyniku. Staram się dalej dużo jeździć. Od paru tygodni uprawiam też jazdę nocną po lesie. Bardzo klimatyczna jazda. Jeśli ktoś chce spróbować to polecam. Należy tylko pamiętać żeby mieć dwie lampy rowerowe z przodu. Jedna oświetla drogę    a druga, musi być skierowana wyżej aby dostrzegać gałęzie.

niedziela, 26 września 2010

Zagubiony w puszczy

Wczoraj (26.09.2010r.) wydarzyła się śmieszna sytuacja. Siedzę sobie na skraju lasu pod drzewkiem, nagle z zarośli wychodzi zdenerwowany grzybiarz. Mówi, że zabłądził i nie może trafić do samochodu, który zostawił na parkingu koło mogiły (mogiła zamordowanych w czasie wojny mieszkańców Radawca). Był  jakieś 3,5 - 4 km od miejsca pozostawienia samochodu. Wytłumaczyłem mu drogę i poszedł nią. Nie było by nic śmiesznego w tej sytuacji gdy by nie fakt, że jakieś 2 godziny po tym zajściu jechałem rowerem i spotkałem tego człowieka kilka metrów od miejsca naszego ostatniego spotkania. Tłumaczył się, że jakiś czas szedł drogą którą mu wskazałem, a później wszedł w las żeby szukać grzybów i kiedy znalazł pniak obrośnięty opieńkami wyzbierał je wszystkie, ale nie wiedział w którą stronę iść dalej i poszedł w pierwszą lepszą. Tym razem odprowadziłem go na parking bo jak by znowu zbłądził to by go mogła noc zastać a wtedy już na pewno by nie trafił. Poradziłem mu żeby kupił sobie GPS.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Mokradła i wąwóz

Wypad odbył się w sobotę 28.11.09r. Fotki z tego wypadu ostatnio znalazłem na płycie cd, a więc wrzucam je dopiero teraz. 
Wycieczka miał na celu odwiedzenie miejsca w którym często bywałem w dzieciństwie. Z braćmi i kolegami spędzaliśmy w nim dużo czasu, w każdą porę roku. Wiosną i jesienią przemierzaliśmy mokradła i brzozowy las (do dzisiaj nie odkryłem jeszcze wszystkich miejsc). Latem kąpaliśmy się często w stawie a Zimą większość ferii spędzaliśmy zjeżdżając na workach wypełnionych sianem ze ścian wąwozu.  



czwartek, 26 sierpnia 2010

Mała kuchenka gazowa

W większości moich wycieczek typowy zestaw gazowy jest nieprzydatny: zbyt wielka butla (nawet 1-litrowa jest za duża; są co prawda małe puszki metalowe, ale brak jest możliwości łatwej kontroli ilości pozostałego jeszcze gazu), oraz zbyt wielki palnik. Do moich celów idealny byłby zapas gazu w przezroczystym pojemniku plastikowym, wystarczający na zagotowanie 2 półlitrowych porcji wody, z miniaturowym palniczkiem. I okazało się to łatwe do zrealizowania. Jako pojemnika używam półprzezroczystego plastikowego ładunku-patronu A z gazem do ładowania zapalniczek, o pojemności 90 ml (zmieścić on może 100 ml skroplonego gazu). Ładunki takie można kupić w kiosku lub na targowisku, za 3-4 zł. Do regulowania wypływu gazu sporządziłem proste urządzenie w postaci sprężynującej obejmy blaszanej B z blachy mosiężnej 0,5 mm, zaczepianej zagięciami za wystające obrzeże plastikowego pojemnika. W obejmie, nad króćcem wylotowym patronu, jest otwór do którego przylutowana jest nakrętka z gwintem, w którą wkręcać można gwintowaną tulejkę C. Tuleję z nakrętką można kupić za kilkadziesiąt groszy w sklepie z elementami radiowymi - jest to gniazdko do wtyczki „bananowej”; dla wygody manipulowania przylutowałem do niej wystający w bok element. Wkręcanie tulei w nakrętkę przymocowaną do metalowej obejmy, powoduje wciskanie króćca wylotowego patronu, stopniowe uchylanie zaworu wylotowego - i wypływ gazu. Na stożkową końcówkę wylotową patronu nakładam 2-3 okrągłe aluminiowe podkładki D pod nakrętki (sklep metalowy, średnica otworu 2,5 mm), aby ostra krawędź tulei nie kaleczyła plastiku. Do wnętrza kanału wylotowego patronu wciśnięty jest ściśle bardzo cienki wężyk plastikowy E (może być też nieco szerszy wężyk nasunięty ściśle na końcówkę wylotową). Jako rurki łączące można próbować dopasować różne plastikowe elementy np. rurki wkładów do długopisów, rurki do picia napojów z pojemników kartonowych, gumki do wentyli rowerowych itp. Wężyk łączący zasobnik gazu z palnikiem powinien być dość długi - z powodów bezpieczeństwa. 

wtorek, 10 sierpnia 2010

Wczesno wiosenny wypad na ryby

Była sobota wczesnej wiosny. Kolega rano przyjechał do mnie abym z nim wybrał się na ryby. Nie musiał dwa razy prosić bo miałem ochotę na jakiś wypad po zimowym lenistwie. Chociaż nie łowię to posiedzę nad stawem.


środa, 21 lipca 2010

Polskie safari

20 Lipca około godziny 16.00 poszedłem do lasu. Idę małą leśną ścieżką i nagle słyszę trzask łamanych gałęzi. Po chwili zobaczyłem dużego niebieskiego jeepa jadącego w moją stronę. W pojeździe siedziało dwóch młodych chłopaków. Zatrzymali się obok mnie i spytali czy po drodze nie widziałem dzików i czy nie wiem gdzie mogą być. Chyba urządzili sobie coś na wzór Afrykańskiego safari. Wątpię żeby znaleźli jakiegoś dzika bo słychać ich z dużej odległości. Pierwsze słyszę żeby samochodem szukać dzików.
Była to chyba jakaś dłuższa wyprawa, ponieważ zauważyłem z tyłu samochodu kilka 5 litrowych plastikowych butli z wodą, dwa metalowe baniaki i coś przykrytego plandeką. Jak na moje oko byli za młodzi na myśliwych, może to kłusownicy.    

czwartek, 15 lipca 2010

Głupota Ludzka

Była wieczorowa pora, któregoś dnia czerwca. Szedłem drogą i nagle za uwarzyłem jak jakiś gówniarz strzela z wiatrówki do ptaka siedzącego na linii wysokiego napięcia. Ptak spadł na ziemię, a dzieciak uciekł. Kiedy podszedłem do ptaka okazało się, że to jaskółka.ruszyłem ją i wtedy się poderwała do lotu, usiadła na pobliskim drzewie (zdziwiło mnie to, bo nie widuje się jaskółek na drzewach) ale po chwili spadła na ziemię . Wziąłem ją do domu aby doszła do siebie. Po paru godzinach wypuściłem jaskółkę. Wyglądała na zdrową.


   

Usiadła na drutach a następnie odleciała


niedziela, 11 lipca 2010

Rower

Wczesną wiosną kupiłem rower. Staram się codziennie wieczorem przejechać parę kilometrów, ale zamiast asfaltowej drogi zawsze wybieram pobliski las, bo wolę wąskie, nierówne, z duża ilością wzniesień i zakrętów leśne dróżki niż nijakie szosy. Często jeżdżę też na dłuższe wycieczki. Jak na razie rower sprawuje się bardzo dobrze. Od czasu zakupu przejechałem nim już 260km.


czwartek, 20 maja 2010

Jak się zaczeło...

Ostatnio doszedłem do wniosku, że survival towarzyszył mi już od wczesnych dziecięcych lat. Ale nazywać ten sposób spędzania czasu "survivalem" zacząłem jakiś rok temu, kiedy po obejrzeniu programu Beara Gryllsa, którego tematyka mi się spodobała, wpisałem w wyszukiwarce słowo "survival" i tak rozpocząłem zgłębiać wiedzę na  ten temat z stron internetowych, for dyskusyjnych, filmów i książek.
We wczesnym dzieciństwie już spędzałem  czas w lesie na budowie szałasów. Gdy trochę podrosłem budowałem ziemianki i domki na drzewie, szwendałem się po lesie z bracmi bardzo często, bo znajduje się jakieś 150m od mojego domu. Jeśli sięgnę pamięcią to zawsze interesował mnie temat przetrwania na bezludnej wyspie czy w dziczy. miałem nawet książeczkę w której były opisane różne sposoby ułatwiające życie po zagubieniu. Np. jak zrobić plecak ze spodni, dawać sygnały ratownikom itp. Była dołączona do któregoś numeru czasopisma Kaczor Donald. Pamiętam też, że od około 12 roku życia miałem zawsze przy sobie mały scyzoryk.
Do dnia dzisiejszego staram się poszerzać wiedzę "survivalową" i wykorzystywać ją w terenie aby podczas dnia "Wielkiej Próby" być w stanie przetrwać.

piątek, 16 kwietnia 2010

Test paliwa stałego

Podczas testu termometr wskazywał 15stopni i wiał niewielki wiatr. sprawdziłem jak ten rodzaj paliwa sprawdza się w czasie gotowania wody w kubku ze stali nierdzewnej o pojemności 350ml i podgrzewaniu konserwy.
Po rozpaleniu, kostka płonęła dużym płomieniem:

czwartek, 8 kwietnia 2010

Latarka na dynamo


Kupiłem latarkę na dynamo za niecałe 3 zł. Po prawie dwutygodniowym użytkowaniu sprawdza się bardzo dobrze, nie ma z nią jak na razie problemów (spodziewałem się, że sprzęt za tą cenę nie podziała za długo). Przez ten okres nie musiałem podładowywać akumulatorka chociaż sporo świeciłem.
Posiada dwie diody, które wytwarzają jasne światło dobrze oświetlające wnętrze namiotu jak i leśną drogę podczas wędrówki. Polecam ją jako zapasową w razie wyczerpania baterii w zwykłej latarce.

sobota, 27 lutego 2010

NÓŻ

Nóż jest dla mnie podstawowym wyposażeniem survivalowym, turystycznym jak i codziennym.  Kiedy idę do lasu biorę średniej wielkości nóż, którym mogę ciąć kije oraz scyzoryk. W czasie jazdy rowerem mam przy sobie multitoola pomocnego w razie awarii roweru a na co dzień scyzoryk leży w kieszeni i również jest bardzo pomocny.
Posiadam scyzoryk firmy meteor. Jest on według mnie bardzo dobry i mi jak najbardziej wystarcza.
Posiada funkcje takie jak:
--- Dwa ostrza (jedno większe a drugie małe),
--- Otwieracz do puszek,
--- Otwieracz do butelek ze śrubokrętem płaskim,
--- Śrubokręt z 8 wymiennymi końcówkami,
--- Szydło,
--- Szczypce uniwersalne,
--- Nożyczki,
--- Korkociąg i wkręcony w niego mały śrubokręt,
--- Haczyk do zapinania guzików,
--- Szpikulec,
--- Pęseta, długopis, szpilka i wykałaczka,

 

poniedziałek, 22 lutego 2010

Zimowy las

Choć bardzo nie lubię pory zimowej to wybrałem się aby mieć także zdjęcia lasu w czasie tej pory roku. Jedna z dobrych stron zimy jest to, że dobrze widać tropy zwierząt.

 

niedziela, 21 lutego 2010

Las jesienią

W listopadzie 2009r. poszedłem do lasu aby zrobić trochę fotek jesiennego lasu. Wypad trwał kilka godzin.
Widziałem stadko saren ale nie udało mi się ich sfotografować. W tym lesie jestem często ponieważ mieszkam blisko niego.

Fotki:
darmowy hosting obrazkówdarmowy hosting obrazkówdarmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazkówdarmowy hosting obrazkówdarmowy hosting obrazków


darmowy hosting obrazkówdarmowy hosting obrazkówdarmowy hosting obrazków

sobota, 20 lutego 2010

Kuchenka z puszki

Tam gdzie nie można palić ogniska doskonale sprawdza się kuchenka z puszki ponieważ nie trzeba do niej dużo drewna i jesli palimy suchym drewnem to prawie nie dymi.
Do tego celu nadają się różnej wielkości puszki. Ja użyłem  po brzoskwiniach.
Trzeba wyciąć w niej otwór do wrzucania drewna i z drugiej strony tzw. komin żeby zapewnić odpowiedni ciąg.
Następnie gwoździem lub szpikulcem robimy dwa rzędy dziurek na ściankach i od spodu.
kubek jest postawiony na dwóch gwoździach, można je wkładać w dziurki na różnej wysokości, dzięki temu mamy regulacje wysokości naczynia.
Na "kuchence''  tego typu można w miarę szybko zagrzać wodę (mój wynik to 0,5l w 8 min), ale nadaje się również do innego gotowania (na zdjęciach poniżej podgrzewam kiełbaskę). Jej wadą jest brudzenie naczyń, lecz patrząc na zerowe koszty wykonania i paliwa mi to nie przeszkadza.

Kuchenka w akcji:

Manierka

Jeśli wybieram się na dłuższy wypad do lasu to wodę biorę do plecaka. Ale kiedy idę tylko trochę połazić to przydaje się manierka przytroczona do paska. Postanowiłem taką sobie zrobić. Najlepsze według mnie do tego celu są szare butelki 1 litrowe po napojach energetycznych. Do takiej właśnie butelki dorobiłem pokrowiec. Jako materiał wykorzystałem kawałek nogawki od spodnie. Trzeba ją było zwęzić do szerokości 3mm szerszej niż butelka. Następnie wyciąłem z tego samego materiału koło też trochę większe od butelki i przyszyłem je do spodu pokrowca (pokrowiec należy przewrócić na "lewą" stronę i dopiero wtedy przyszywać koło z materiału).
U góry pokrowca zrobiłem kanalik w przez który został przeciągnięty sznurek i na niego założony ściągacz. 
na środku pokrowca przyszyłem 5cm kawałek taśmy od pasków plecaka żeby można było pokrowiec zawiesić na pasku. Dodałem jeszcze małą kieszonkę.

Efekt końcowy:

obrazek 2