niedziela, 26 września 2010

Zagubiony w puszczy

Wczoraj (26.09.2010r.) wydarzyła się śmieszna sytuacja. Siedzę sobie na skraju lasu pod drzewkiem, nagle z zarośli wychodzi zdenerwowany grzybiarz. Mówi, że zabłądził i nie może trafić do samochodu, który zostawił na parkingu koło mogiły (mogiła zamordowanych w czasie wojny mieszkańców Radawca). Był  jakieś 3,5 - 4 km od miejsca pozostawienia samochodu. Wytłumaczyłem mu drogę i poszedł nią. Nie było by nic śmiesznego w tej sytuacji gdy by nie fakt, że jakieś 2 godziny po tym zajściu jechałem rowerem i spotkałem tego człowieka kilka metrów od miejsca naszego ostatniego spotkania. Tłumaczył się, że jakiś czas szedł drogą którą mu wskazałem, a później wszedł w las żeby szukać grzybów i kiedy znalazł pniak obrośnięty opieńkami wyzbierał je wszystkie, ale nie wiedział w którą stronę iść dalej i poszedł w pierwszą lepszą. Tym razem odprowadziłem go na parking bo jak by znowu zbłądził to by go mogła noc zastać a wtedy już na pewno by nie trafił. Poradziłem mu żeby kupił sobie GPS.

1 komentarz:

obrazek 2